Reklama
Reklama

​Dietetyk stanowczo odradza ten popularny produkt. "Mniej mięsa niż karma dla psa"

Pasztet jest jednym z najczęściej wybieranych dodatków do pieczywa w Polsce. Niestety, jak w przypadku wielu produktów spożywczych, również w tym przypadku konieczne jest sprawdzanie składu przed zakupem. Sprawdź, jak skład jednego z najpopularniejszych pasztetów na rynku ocenił doktor dietetyki Michał Wrzosek.

Po analizie doktora Wrzoska już nigdy nie spojrzysz na ten pasztet

Pasztet od zawsze kojarzy się z produktem spożywczym, który nie ma wybitnego składu. Jednak czy nie powinniśmy oczekiwać od ogólnie dostępnych produktów w XXI wieku, chociażby w miarę przyzwoitych składników? Idealnym określeniem tego pasztetu są pierwsze słowa wypowiedziane przez doktora Michała Wrzoska w filmiku na jego temat, które brzmiały: "Uwierzcie mi, ja naprawdę nie mam dużych oczekiwań wobec pasztetu, ale ten to jest przegięcie". Co więc znajduje się w jego opakowaniu? Świadomych konsumentów skład może przerazić, a nawet przyprawić o gęsią skórkę.

Sprawdź również: Gdzie wyrzucasz stare buty? Większość osób wybiera zły kontener

Woda, MOM i tłuszcz. Właśnie to jemy w tym pasztecie

Na pierwszym miejscu znajduje się woda. O ile nie jest to składnik szkodliwy dla naszego zdrowia, o tyle na pierwszym miejscu w przypadku produktu mięsnego powinno znaleźć się... mięso. Można powiedzieć, że znajdziemy je na drugiej pozycji, jednak nie jest to takie do końca prawdziwe mięso. Na liście składników widnie mięso oddzielane mechanicznie, czyli okryty złą sławą MOM. W rzeczywistości są to drobno zmielone chrząstki, skóra, ścięgna czy tłuszcz, które zostały uformowane za pomocą stabilizatorów i wypełniaczy. Tego "mięsa" w tym pasztecie jest w dodatku jedynie 17 procent.

Sprawdź również: Polacy zbierają te grzyby na potęgę, choć są trujące. Wkrótce zacznie się na nie sezon

Na trzecim miejscu znajdziemy tłuszcz wieprzowy. Oznacza to, że najwięcej w tym pasztecie jest wody, pseudo mięsa i tłuszczu. Czy naprawdę chcemy jeść taki produkt? Jednak chyba najbardziej przerażające jest stwierdzenie doktora Michała Wrzoska, że więcej mięsa, niż znajduje się w tym produkcie, znajduje się w... karmie dla psa. Taka analiza powinna rodzić pytania, czy pasztet o takim składnie w ogóle powinien zostać dopuszczony do sprzedaży i konsumpcji. W dodatku większość osób komentujących filmik doktora Michała Wrzoska uznaje ten "pasztet" bardziej jako... zupę mięsną.

Zobacz też:

​Masz ciągle ochotę na słodycze? To pomoże ci ją ograniczyć

Pij filiżankę dziennie. Uspokaja lepiej niż melisa i zapewnia zdrowy sen

Przez to marnujesz jedzenie i pieniądze. Sprawdź, jak zadbać o odpowiednią temperaturę w lodówce

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: zakupy | zdrowie