5 produktów, które kiedyś jedli najbiedniejsi. Dziś zapłacisz za nie fortunę
Wiele produktów na rynku uważanych jest za luksusowe, przede wszystkim ze względu na mały dostęp lub problem z pozyskaniem. Jednak nie zawsze tak było, a niektóre z nich były dawniej kojarzone z pokarmem ludzi biednych i wcale nie okupowały wystawnych stołów arystokracji czy monarchów. Sprawdź, co kiedyś jadła biedota, a teraz trzeba za to zapłacić dużo pieniędzy.
Trufle czy szafran to jedne z najdroższych produktów spożywczych na świecie. Jednak w przeciwieństwie do bohaterów tego rankingu, ich pozycja od zawsze była niepodważalna. Oto 5 produktów, które kiedyś jadła biedota, a teraz uważane są za luksusowe.
Ten gatunek skorupiaka jest uznawany za najcięższego skorupiaka na świecie, a także... synonim luksusu w kuchni. Nic dziwnego, bo za danie z homarem w roli głównej trzeba zapłacić zwykle około 300 złotych, a sam mały skorupiak, który zwykle waży około pół kilo, to koszt 200 złotych. Jego fani chwalą sobie przede wszystkim jego smak, a także wysoką zawartość białka, kwasów tłuszczowych omega-3 czy też witamin z grupy B. Jednak nie zawsze było to główne dnie najlepszych pięciogwiazdkowych restauracji na świecie.
Sprawdź również: Nałóż na włosy i zostaw na 40 minut. Będą rosnąć jak szalone
Homary swoją popularność zaczęły zyskiwać pod koniec XIX wieku w Stanach Zjednoczonych jako... "cuchnące paskudztwo" i żaden szanujący się bostończyk lub nowojorczyk nie zmusiłby się do jego zjedzenia. Nawet w amerykańskich więzieniach nazywali je "morskimi karaluchami", a ludzie częściej niż na stołach wykorzystywali je jako karmę dla kotów i psów, nawóz na polach czy przynętę na ryby. Dopiero 100 lat temu, na początku XX wieku, homar zaczął wracać do łask, a w latach 50. XX wieku wrócił na salony dzięki gwiazdom Hollywood.
Bez wątpienia jest to najdroższy produkt nie tylko w tym zestawieniu, ale także na świecie. Za 250 gramów czarnego kawioru z bieługi z Morza Kaspijskiego należy zapłacić nawet 25 tys. dolarów, czyli w przeliczeniu ponad 100 tys. złotych. Właśnie z tego względu kawior jest przysmakiem nie tylko smakoszy, ale także osób o niezwykle grubych portfelach.
Wiele osób kojarzy kawior przede wszystkim z Rosją, co jest zrozumiałe, gdyż już w XVI wieku Iwan Groźny wprowadził go do carskiej kuchni. Mimo że wcześniej ikrę wykorzystywali także Persowie, to właśnie Rosjanie na przełomie XVIII i XIX wieku wprowadzili go na światowe salony. Choć wcześniej jadali go chłopi i rybacy zamieszkujący wybrzeże Morza Kaspijskiego i dolne dorzecze Wołgi.
Bez wątpienia można jednak stwierdzić, że kawior szybciej zajął swoją pozycję dania luksusowego w światowym menu, niż przywoływany wcześniej homar. Oczywiście popularność tego produktu wpłynęła także na populację ryb jesiotrowatych, która od początku XXI wieku zmniejszyła się niemal czterdziestokrotnie. Doprowadziło to m.in. to zakazu importu kawioru kaspijskiego przez Unię Europejską.
Historia popularności ostryg to swoista sinusoida. Pierwsze wzmianki o ich spożywaniu datuje się na okres paleolitu, czyli nawet 2,5 mln lat temu. Choć w starożytnej Grecji i Rzymie osiągnęły status luksusu, następnie ich pozycja sukcesywnie spadała, przede wszystkim w okresie średniowiecza. W północnej części Europy oraz w Ameryce Północnej zaczęto nimi... gardzić. Doprowadziło to do tego, że w XIX wieku uboga klasa robotnicza Londynu i Nowego Jorku spożywała je w marynacie. Warto zaznaczyć, że w tym samym czasie podobny status w Anglii miał przegrzebek.
Sprawdź również: Działa jak najlepszy krem, a nie kosztuje ani grosza. Zamiast wyrzucać, nałóż na twarz
Podobnie jak w przypadku homara, również dla ostryg XX wiek to czas powrotu na salony. Wraz z coraz większą popularnością rosła eksploatacja łowisk, a to przekładało się na cenę tego produktu, który w końcu zyskał status niezwykle luksusowego. Co ciekawe na Dalekim Wschodzie taki status ostrygi zachowały przez cały czas, a Chińczycy nigdy nie mieli do nich uprzedzeń.
Prawdopodobnie najbardziej znany produkt ze wszystkich w tym rankingu, gdyż jest dostępny w wielu restauracjach w Polsce, a nawet w sklepach spożywczych. Jednak w niektórych superluksusowych restauracjach (jak na przykład Masa na nowojorskim Manhattanie) za menu degustacyjne omakase zapłacimy... 450 dolarów. Nawet w polskich renomowanych restauracjach cena może powalać. Choć jeszcze w pierwszej połowie XX wieku wcale tak nie było.
Praprzodkiem dzisiejszego sushi było właśnie zjadanie sfermentowanego ryżu z surową rybą, co prawdopodobnie wynaleziono w Azji Południowo-Wschodniej, a nie w Japonii. Do Kraju Kwitnącej Wiśni ta plebejska potrawa dotarła w okolicach VIII wieku. Pierwsza ewolucja sushi w Japonii miała jednak miejsce dopiero na początku XIX wieku, gdy tokijski restaurator zaczął podawać surową rybę obok lekko zaprawionego octem ryżu.
Po trzęsieniu ziemi z 1923 roku wielu kucharzy, którzy przez lata wyspecjalizowali się w przygotowywaniu sushi, wyjechało z Tokio i zaczęło serwować to danie również w innych częściach kraju. Właściwą popularność sushi zyskało jednak dopiero w latach 60. i 70. XX wieku za sprawą, jakżeby inaczej, Amerykanów. To właśnie w tym okresie w Kalifornii zaczęto dodawać do sushi serek Philadelphia czy awokado, a popularność i cena tego dania znacznie wzrosła.
Zobacz też:
Biorę czerstwy chleb i zalewam. Po usmażeniu mam smaczny deser dla całej rodziny
To ciasto bez pieczenia zrobisz w kwadrans. Potrzebujesz tylko 5 składników
Najlepsze ciasto na Andrzejki. Goście będą prosić o dokładkę