Reklama
Reklama

Wyłączasz czy usypiasz? Informatyk tłumaczy, co zrobić z laptopem po skończonej pracy

W sieci nie brakuje porad dotyczących właściwego korzystania z laptopów i komputerów stacjonarnych. Większość z nich ma zapewnić podzespołom dłuższą żywotność i szybkie działanie otwieranych aplikacji. Wiele z nich dotyczy pozornie niezbyt istotnego szczegółu – momentu, w którym kończymy korzystanie z komputera. Lepiej wyłączyć go całkowicie, czy spokojnie możemy tylko zamknąć pokrywę i wprowadzić system w tryb uśpienia? Specjaliści od wielu lat są w tej kwestii zgodni. Co proponują?

Usypianie zamiast wyłączania. Czy można zaoszczędzić czas?

Na początek musimy wyjaśnić, czym różnią się te dwa sposoby kończenia pracy z laptopem. Przy wyłączaniu zamykamy system operacyjny – podzespoły kończą swoje działanie i nie pobierają prądu (chyba że laptop jest podpięty do prądu, bateria może się ładować nawet wtedy). 

Wybór trybu uśpienia ogranicza działanie komputera do minimum, jednak system pozostaje w stanie hibernacji – po otwarciu laptopa nie musimy czekać, aż uruchomi się "od zera". Taka funkcja była szczególnie przydatna, zanim w komputerach powszechnie nie zaczęto montować dysków HDD, znacznie szybszych od poprzedniego standardu – SSD. Obecnie niemal każde urządzenie jest wyposażone w ten pierwszy rodzaj dysków. 

O ile wcześniej rozruch mógł trwać grubo ponad minutę, o tyle przy dyskach HDD z reguły jest to nie więcej niż 10 sekund (zwykle jeszcze mniej). W tym przypadku trzykrotne uruchamianie laptopa w ciągu dnia przełożyłoby się na pół minuty straty w stosunku do wybudzania. W skali roku to ponad 3 godziny. 

Do tego trzeba doliczyć jeszcze jeden, zapewne ważniejszy aspekt – uśpienie laptopa nie wymaga zamykania aplikacji. Jeżeli w pracy, czy codziennym użytkowaniu mamy otwartych kilka różnych programów to oszczędność czasowa i komfort będą nieporównywalnie większe. Właśnie to najmocniej podkreślają informatycy, argumentując swój preferowany sposób odchodzenia od komputera. 

Usypianie zamiast wyłączania. Czy można zaoszczędzić pieniądze?

W trybie uśpienia laptop zużywa średnio ok. 2,4 W, co daje zawrotne 0,0024 kWh. 

Przy maksymalnej cenie energii dla indywidualnego odbiorcy (0,85 zł/kWh) będzie to jakieś 5 groszy na dobę. W ujęciu rocznym wychodzi nam 18,25 zł. Wydaje się, że to niewiele, ale przy 4 laptopach da nam to prawie 75 zł. 

Nie są to z kwoty zwalające z nóg, ale jeżeli szukamy oszczędności to wyłączanie laptopa zamiast usypiania, pozwoli nieco zmniejszyć rachunki.

Usypianie laptopa a żywotność baterii

Niemal wszystkie źródła mówią w tej kwestii jednym głosem – w przypadku sprawnych laptopów tryb uśpienia praktycznie nie wpływa na żywotność baterii, ani szybsze zużycie innych podzespołów. Problemy mogą pojawić się jednak w starszych laptopach, gdzie akumulator nie jest już pierwszej świeżości. Znacznie większą krzywdę baterii wyrządzi jednak choćby pozostawianie laptopa "na kablu" po pełnym naładowaniu.

Sprawdź: Ten sprzęt zużywa prąd za prawie 1200 złotych. Ta zmiana zrobi diametralną różnicę w twoich rachunkach

Kłopotem może być ewentualnie usypianie komputera przez wiele dni, czy nawet tygodni. Warto raz na jakiś czas wyłączyć komputer, który zamknie wtedy wszystkie zbędne procesy. Ponowne uruchomienie systemu będzie też wymagane przy aktualizacjach – w nowych laptopach taka częstotliwość wyłączania komputera i ponownego rozruchu systemu będzie w zupełności wystarczająca. 

Zobacz też:

​Znajdziesz ja w każdej kuchennej szafce. Jedna szklanka dziennie zmniejsza ryzyko cukrzycy

Brudne fugi będą tylko wspomnieniem. Wystarczy 1 łyżka, by lśniły czystością

Gdzie przechowujesz cytryny? Ten błąd sprawia, że szybko się psują

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: triki