Reklama
Reklama

Nigdy nie rób tego z kartą pokładową. Możesz nie wejść do samolotu

Podróżując, chętnie dzielimy się na mediach społecznościowych różnymi etapami naszej wakacyjnej przygody. Wiele osób decyduje się na publikację zdjęć już z lotniska. Niestety często widać na nich kartę pokładową i jest to pierwszy krok do kłopotów. Wyjaśniamy, dlaczego nie powinniśmy udostępniać zdjęć, na których jest ona widoczna.

Często możemy zobaczyć, jak nasi znajomi udostępniają w sieci zdjęcie z lotniska, na którym widać kartę pokładową np. włożoną w paszport lub po prostu trzymaną w ręce. Zazwyczaj ten sposób chcemy podzielić się tym, że wybieramy się w podróż i spełniamy nasze marzenia. Jednak takie jedno zdjęcie może nie tylko zniszczyć nam wycieczkę, ale i spowodować wyciek naszych danych. Sprawdź, dlaczego nie warto tego robić.

Karta pokładowa - dlaczego nie powinniśmy udostępniać zdjęć, na których jest widoczna?

Karta pokładowa jest biletem lotniczym, który daje nam prawo do przejścia przez bramki kontrolne na lotnisku, a także pozwala nam wejść na pokład samolotu. Każda karta pokładowa jest indywidualna i zawiera wiele istotnych oraz wrażliwych informacji dotyczących zarówno nas, jak i lotu.

Znajdują się na niej takie dane, jak imię, nazwisko, data i godzina wylotu, numer bramki czy numer miejsca w samolocie. Z racji tego, że jest tam tak dużo istotnych danych, nie powinniśmy pod żadnym pozorem publikować zdjęć w mediach społecznościowych, na których ten dokument jest widoczny.

Wrzucenie takiego zdjęcia do internetu może nieść za sobą przykre konsekwencje. Zwłaszcza gdy na fotografii widoczny będzie kod kreskowy lub kod QR. Dzięki temu każda osoba z dostępem do odpowiednich narzędzi będzie mogła odczytać i zdobyć nasze dane.

Czytaj również: Na tej wyspie słońce świeci przez ponad 1900 godzin w roku. Leży na Bałtyku

Co więcej, informacje zawarte na karcie pokładowej wystarczą, żeby zalogować się do panelu rezerwacyjnego danej linii lotniczej. Wobec tego osoba posiadająca te dane może uzyskać dostęp do naszej rezerwacji i np. anulować ją, zmienić termin podróży czy dane pasażera.

Są to dość częste przypadki, a w internecie nie brakuje oszustów, którzy czekają na taką możliwość, a także osób, które po prostu chcą zrobić komuś niemiły żart. Dodatkowo nie zapominajmy o tym, by po zakończonym locie skutecznie zniszczyć kartę pokładową, tak by nie dało się z niej odczytać danych.

Eksperyment z kartą pokładową. Jakie przyniósł rezultaty?

Chcąc potwierdzić tezę, dotyczącą tego, że udostępnianie zdjęć, na których widoczna jest karta pokładowa, jest niebezpieczne, jeden z ekspertów ds. podróży Steve Hui wykonał eksperyment.

Sprawdził on podczas niego, jak da się wykorzystać nie swoją kartę pokładową. Mężczyzna zdecydował się na wykorzystanie zdjęcia, które znalazł na Instagramie. Na fotografii widoczna była karta pokładowa jednego z pasażerów linii Virgin Australia.

Steve Hui zeskanował jego kod, dzięki czemu uzyskał on dostęp m.in. do trasy podróży i nie tylko. Wobec tego jest to niezbity dowód na to, że pod żadnym pozorem nie powinniśmy dzielić się z nikim zdjęciami karty pokładowej i zachować dla siebie wszelkie wrażliwe dane.

Zobacz też:

Wszyscy chcą mieszkań w tym małopolskim mieście. Mieszkańców przybywa z miesiąca na miesiąc

To uzdrowisko leży tuż przy granicy. Kusi źródłami wód mineralnych i widokami

To idealne miejsce na listopadową wycieczkę. Lwówecka Szwajcaria leży w Polsce i przyciąga turystów z wielu krajów

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: podróż samolotem | wakacje