"Najmniejszy hotel na świecie" ma tylko 2 gwiazdki, a cena noclegu zwala z nóg!
Na zastygłej lawie, na skraju hiszpańskiej wyspy El Hierro znajduje się niepozorny budynek. Niecałe 40 lat temu został wpisany do Księgi Rekordów Guinnessa jako najmniejszy hotel na świecie. I choć ten "zaszczytny tytuł" dzisiaj należy już do innego obiektu, miejsce wcale nie przestało cieszyć się popularnością wśród turystów. Pomimo tego, że hotel Puntagrandea ma tylko 2 gwiazdki, cena za spędzenie w nim weekendu zwala z nóg!
Ciekawe miejsca w Europie to nie tylko te atrakcje, które znajdują się w każdym przewodniku turystycznym. Za jeden z najbardziej interesujących obiektów, w których można spędzić noc, bez wątpienia uznać możemy Hotel Puntagrandea na El Hierro w Archipelagu Wysp Kanaryjskich. Ten obiekt przyciąga naszą uwagę z co najmniej kilku względów.
Po pierwsze, został wzniesiony na zastygłej lawie wulkanicznej. Po drugie zachwyca niepowtarzalnym klimatem i widokiem, a po trzecie w 1984 roku został wpisany do Księgi Rekordów Guinnesa jako "najmniejszy hotel na świecie". Możemy pojechać tam w dowolnej chwili, ale horrendalnie wysoka cena za weekendowy nocleg w tym miejscu niejednego Polaka może przyprawić o zawrót głowy.
Budynek, w którym znajduje się Hotel Puntagrande, jest naprawdę stary. Został wniesiony na wyspie El Hierro w 1830 roku na zastygniętej lawie, która spłynęła do oceanu w wyniku aktywności wulkanicznej. Początkowo obiekt był naprawdę mały. Miał zaledwie 40 metrów powierzchni, 1 piętro i był kryty słomą.
Standard nie należał do najlepszych, ale później postanowiono powiększyć jego powierzchnię do 600 metrów kwadratowych. Dobudowano drugą kondygnację, zadbano o wystrój i meble, dzięki czemu miejsce stało się bardziej komfortowe. Od 1969 budynek zaczął pełnić funkcje turystyczne.
Początkowo działały tam tylko bar i restauracja, a od 1975 roku uruchomiono hotel, w którym goście mogą zatrzymać się na weekend lub dłużej. W 1984 roku Hotel Puntagrande został oficjalnie najmniejszym hotelem na świecie i umieszczono go w Księdze Rekordów Guinessa. Tytuł ten został mu już odebrany, ale zdaniem rządu Wysp Kanaryjskich wciąż jest to miejsce o ważnym znaczeniu dla turystyki.
Może cię zainteresować: Oto najszczęśliwsze miasto świata. Od Polski dzieli je 1,5 godzinny lot
Hotel Puntagrande ma do zaoferowania jadalnię, restaurację i cztery pokoje dla gości z widokiem na Ocean Atlantycki. Są to pomieszczenia różnej wielkości, z balkonem lub bez, urządzone w stylu marynistycznym tak, by przypominały kajuty okrętowe. Z informacji w internecie wynika, że jest to obiekt o dwugwiazdkowym standardzie, ale na zdjęciach wydaje się schludny i zadbany.
Hotel Puntagrande jest obecnie własnością Davida i Pauli Nahmiasów, którzy kilka lat temu poważnie rozważali decyzję o jego zamknięcie. Z uwagi na wandalizm i zaniedbania instytucjonalne wobec obiektu o znaczeniu kulturalnym to wyjątkowe miejsce miało być otwarte dla gości jedynie do 20 stycznia 2024 roku.
Jednak, gdy fani dowiedzieli się o tych planach, postanowili działać. Okazywali wsparcie właścicielom, aby odwieźć ich od tej decyzji. A ci wzruszeni ich ulegli i ogłosili, że jeden z najmniejszych hoteli świata nadal będzie przyjmował gości.
Przeczytaj: Polskie wulkany mogą wybuchnąć? W naszym kraju jest ich cała masa!
Jako iż hotel Puntagrande jest nie lada atrakcją turystyczną (z uwagi na metraż, lokalizację i zapierające dech w piersiach widoki), nocleg w tym miejscu nie jest tani.
Za jedną noc w "najmniejszym hotelu świata" trzeba zapłacić około 400 euro, czyli w przypadku weekendowego wyjazdu dwie doby w najtańszym możliwym pokoju będą nas tam kosztowały nieco ponad 3700 zł. Na przeciętną kieszeń jest to bardzo dużo, dlatego warto szukać okazyjnych ofert typu "późne wakacje" czy "last minute", których jesienią nie brakuje.
Czytaj również: Planujesz wakacje w październiku? Ta wyspa dopłaci turystom ponad 1300 zł
Zobacz też:
Tu zobaczysz sanie Mikołaja sunące po niebie. Jedyny taki jarmark świąteczny w Europie
Uzdrowisko blisko granicy o wyjątkowych wodach mineralnych. Przebywała tutaj nawet cesarzowa Sisi
Leży w Polsce, a wygląda jak Singapur. Zgadniesz, co to za miejsce?