Nie wyrzucaj starych doniczek. Pomogą ci usunąć szkodniki z ogrodu
Ślimaki, nornice i inne szkodniki potrafią w krótkim czasie zniszczyć całe rabaty i grządki. Nieużywane plastikowe doniczki, które najczęściej odkłada się w piwnicy albo wyrzuca, mogą jednak pełnić funkcję taniej i skutecznej osłony. Po przycięciu i częściowym zakopaniu w ziemi zabezpieczają korzenie, liście oraz młode siewki, eliminując potrzebę sięgania po środki chemiczne.
Stare, plastikowe doniczki, po odcięciu dna, działają jak trwałe bariery przeciw ślimakom. Najlepiej sprawdzają się modele z wywiniętym rantem: po osadzeniu takiej obręczy wokół sałaty, kapusty czy młodych dalii zwierzęta nie są w stanie minąć odgiętego krawędziowania. Skuteczność zwiększa lekkie zagłębienie pierścienia w ziemi na 2-3 cm, które uniemożliwia podkop. Rozwiązanie jest całkowicie nietoksyczne i bezpieczne dla owadów pożytecznych; pierścienie można w razie potrzeby szybko zdjąć lub przenieść na inną grządkę.
Ten sam materiał, choć przygotowany nieco inaczej, ogranicza szkody powodowane przez nornice, karczowniki i turkucie. Po wykonaniu kilku bocznych nacięć powstaje "kosz korzeniowy" - cylinder wkopany wokół cebul tulipanów i narcyzów, karp dalii czy młodych sadzonek innych gatunków. Sztywne ścianki chronią tkanki spichrzowe, a korzenie bez trudu przechodzą przez nacięcia i otwory drenażowe. W miejscach silnej presji gryzoni od środka dodaje się cienką siatkę plastikową lub ocynkowaną o oczku 6-8 mm, co całkowicie uniemożliwia podgryzanie. Konstrukcja jest wielosezonowa, a przy wykopywaniu cebul ułatwia ich szybkie zlokalizowanie.
Przeczytaj też: Wsyp to do nory turkucia podjadka. Wiosną już go nie zobaczysz
Z odciętych segmentów doniczek powstają również kołnierze zabezpieczające szyjkę roślin przed rolnicami i muchówkami składającymi jaja u nasady łodygi. Krótkie obręcze o wysokości 5-7 cm osadza się wokół rozsady pomidora, warzyw kapustnych lub aksamitek, zagłębiając je do połowy w podłożu. Fizyczna bariera utrudnia dostęp do strefy glebowej, a przy podlewaniu kieruje wodę bezpośrednio do korzeni, ograniczając jednocześnie kiełkowanie chwastów. Dodatkową ochronę zapewnia cienka warstwa wazeliny technicznej lub kleju entomologicznego na wewnętrznym rancie, która zatrzymuje pełzające owady i wydłuża czas działania kołnierzy.
W walce ze szkodnikami najczęściej sięga się po naturalne opryski przygotowywane w kuchni. Wyciąg z czosnku (25 g na litr wody, rozcieńczony 1:1) działa na mszyce, przędziorki i wciornastki, a w przypadku truskawek mocniejszy roztwór z 700 g rozpuszczonych w 10 litrach wrzątku ogranicza roztocza. Skuteczne jest też mydło potasowe (20 g na litr wody), które pomaga pozbyć się wełnowców i mączlików.
Przeczytaj też: Skrzydłokwiat żółknie i traci liście? Tak szybko go uratujesz
Obok oprysków dobrze sprawdzają się rozwiązania techniczne. Ślimaki zatrzymują pułapki piwne, ustawione równo z powierzchnią gleby, oraz suche bariery z popiołu, skorupek jaj i mączki bazaltowej, które jednak trzeba odnawiać po deszczu. Owady latające wychwytują żółte tablice lepowe, a młode rośliny można dodatkowo chronić osłonami z agrowłókniny, które blokują dostęp i stabilizują warunki wzrostu.
Cennym uzupełnieniem są preparaty fermentacyjne z ziół i chwastów. Gnojówka z pokrzywy (1 kg na 10 litrów wody, fermentowana 2-3 tygodnie) stosowana w rozcieńczeniu 1:10 odstrasza mszyce i jednocześnie nawozi rośliny. Napar z krwawnika (0,5 kg na 5 litrów wrzątku) działa przeciwko przędziorkom, a wywar ze skrzypu (250 g na 1 litr wody, rozcieńczony 1:10) wzmacnia rośliny i ogranicza ataki gąsienic.
Zobacz też:
W październiku podlewaj sansewierię tą odżywką. Zrobisz ją z jednego warzywa
Te rośliny nie lubią suchego powietrza. Lepiej odsuń je od kaloryfera
Zrób to z pelargoniami, nim przyjdą przymrozki. Bez problemu je przezimujesz