Deklasuje lody i gofry nad Bałtykiem. Teraz tym zajadają się wczasowicze
Słodka rewolucja trwa w najlepsze. Wczasowicze wypoczywający nad Bałtykiem masowo ustawiają się w kolejkach. Nie po gofry, nie po lody, lecz po... sernik na patyku. Ten mrożony przysmak stał się najgorętszym trendem tegorocznych wakacji. Czym właściwie jest ten nowy hit kulinarny i dlaczego podbił serca turystów?
Koniec ery gofrów i lodów włoskich? Nadmorskie deptaki zdominował nowy przysmak. Ten deser podbija serca turystów nie tylko wyglądem, ale i smakiem. Sprawdziliśmy, skąd się wziął ten trend i dlaczego robi taką furorę.
To deser, który łączy w sobie tradycyjny smak sernika z nowoczesną formą i efektem "wow". Podawany na patyku, w polewie czekoladowej i często udekorowany bakaliami, orzechami, kolorową posypką lub owocami liofilizowanymi, przypomina eleganckiego loda premium. W środku — gęsta, kremowa masa sernikowa, która po lekkim rozmarznięciu dosłownie rozpływa się w ustach.
Sprawdź również: Otula jelita i wspomaga odchudzanie. Tę zupę warto jeść nie tylko latem
Kolejki po mrożony sernik sięgają kilkudziesięciu metrów. Do budki w Gdańsku ustawiają się tłumy, mimo że deser w podstawowej wersji (bez posypki i polewy) kosztuje 23 złote. To jednak nikogo nie odstrasza. Wczasowicze są zachwyceni zarówno wyglądem, jak i smakiem tej nowości. W mediach społecznościowych roi się od zdjęć "cheesecake on a stick" w wersji glamour: w złotej polewie, z różową posypką, a nawet z nadzieniem malinowym.
Moda na ten deser przywędrowała z zagranicy. Najpierw pojawił się w USA, potem szturmem podbił Dubaj i Grecję. W Polsce pierwsze wzmianki o nim pojawiły się w ubiegłym roku, ale to dopiero lato 2025 przyniosło prawdziwy boom. Popularność zawdzięcza m.in. mediom społecznościowym i influencerom, którzy pokazują go jako estetyczne, fotogeniczne "must eat" nad morzem.
Zobacz też:
Te marynowane grzybki nie mają sobie równych. Robotę robi dodatek na ostro
Wszyscy robią zupę-krem, a ja wkładam ją do słoików. O przepis na dżem z dyni proszą wszyscy
Tak dobrego ciasta ze śliwkami dawno nie jadłam. Robię regularnie, bo w mig znika z blaszki