Twój rachunek za prąd jest zbyt wysoki? Sprawdź, gdzie możesz się zgłosić

W lipcu rachunki za prąd wzrosły do 500 zł za megawatogodzinę, czyli do 0,50 zł za kWh. Niby niewiele, bo w czerwcu cena ta wynosiła 412 zł, ale wówczas obowiązywało jeszcze zamrożenie cen prądu. Osoby, które nie przekroczyły pewnych limitów, mogły liczyć na o wiele niższe stawki. Od lipca opłacamy stawki pełne, niezależnie od tego, ile energii elektrycznej zużyjemy.  

Sama energia elektryczna to koszt wyższy o 14,50 zł, ale do tego dochodzą również opłaty przesyłowe, które również wzrosły i wynoszą około 23,50 miesięcznie. Zrezygnowano za to z opłaty mocowej, dzięki czemu, po doliczeniu podatków średnio rachunki za prąd polskich gospodarstw wzrosły w lipcu o około 33 zł.  

Czytaj też: Ta opłata nie zadowoli działkowców. Kolejny rachunek zapłacą wyższy

Mimo wcześniejszych zapowiedzi i wyliczeń rządu, niektórzy z nas dostali nowe rachunki za prąd, na których kwoty były dużo wyższe, niż obiecane 30 zł miesięcznie. Dotyczy to zwłaszcza osób, które korzystają z faktur prognozowanych. Na nich niektórzy sprzedawcy prądu uwzględnili kwoty oparte na starych przepisach. Wskutek tego niektórzy abonenci dostali rachunki o połowę, a czasem niemal dwa razy wyższe od dotychczasowych. Takie kwoty to spory wydatek w budżecie każdego gospodarstwa domowego, nic więc dziwnego, że spotkały się z protestami.  

Zbyt wysokie rachunki za prąd przeraziły Polaków do tego stopnia, że musiała zareagować ministra klimatu i środowiska, Paulina Hennig-Kloska. Wyjaśniła ona, że sprzedawcy energii elektrycznej będą w tej sprawie przysyłać klientom korekty prognozowanych faktur. Jeśli jednak komuś się spieszy i ma niebawem wyznaczoną płatność za prąd, może udać się do swojego sprzedawcy i domagać się wcześniejszej korekty. Dostawca ma obowiązek jej dokonać.  

Początkowo nowe programy osłonowe dla odbiorców energii elektrycznej miały trwać do końca roku 2024. Ministerstwo klimatu zapowiedziało już jednak wolę ich przedłużenia na cały rok 2025. W tej sprawie muszą się odbyć negocjacje z ministerstwem finansów, które już zapowiedziało otwartość na tego typu rozmowy. Ostateczna decyzja będzie jednak zależała od rządu.