To najlepsze jabłka do ciast i przetworów. Szukaj ich na targu
Jabłka to smak naszego dzieciństwa, tak swojski jak chleb z masłem i niedzielny rosół z makaronem. Ich prosty, ciepły, domowy smak sprawia, że od razu wracamy pamięcią do rodzinnych wakacji u babci. Jednak nie chodzi tu tylko o smak, to kwestia struktury, aromatu i tego czaru, którego szukasz, gdy sięgasz po rodzinny przepis na szarlotkę lub dżem. Jeśli chcesz, żeby smakowały jak te robione przez babcie, koniecznie wypróbuj tę starą odmianę jabłek.
Na liście faworytów pojawiają się takie odmiany jak Antonówka, Szara Reneta, czy jabłka charłamowskie. Wiele osób ceni też jabłka Ligol i Idared, ale prawda jest taka, że to właśnie te bardziej rustykalne, lokalne odmiany sprawdzają się najlepiej.
Jabłka charłamowskie to stara odmiana jabłoni (charłamówka), pochodząca z Rosji i znana już od XVIII wieku. Do tej pory można ją spotkać w wielu polskich sadach. Złocistożółta baza, smugowaty czerwony rumieniec i cienka, gładka skórka sprawiają, że te jabłka w promieniach jesiennego słońca wyglądają jak z pocztówki. Owoce są średniej wielkości — od 6 do 8 centymetrów — jędrne, soczyste, z miąższem przypominającym papierówki. Często nazywa się je "papierówkami jesiennymi", ponieważ są zbierane później, ale smakują równie wybornie.
To mieszanka słodyczy i lekkiej kwaskowatości, która nie tylko orzeźwia, ale też świetnie komponuje się z ciepłymi aromatami przypraw. Na surowo smakują wybornie, ale prawdziwą magię pokazują dopiero po upieczeniu, ponieważ ich struktura nie rozpada się, a aromat zyskuje głębię.
Niestety nie każde jabłko nadaje się do pieczenia. Zwykłe słodkie i soczyste jabłka, które jemy na surowo, w cieście potrafią się rozpaść albo wylać za dużo soku. A my przecież chcemy, żeby ciasto miało idealną strukturę, delikatną, ale nie rozmoczoną, z wyraźnie wyczuwalnym owocowym aromatem.
Jabłka do pieczenia powinny być twardsze, lekko kwaskowate, a do tego nie za mocno wodniste. Te cechy sprawiają, że pod wpływem ciepła nie tracą kształtu i nie zamieniają się w papkę. Najlepsze odmiany do ciast to te, które dobrze trzymają formę, ale mają też wyrazisty smak.
Masz pewnie gdzieś w pamięci te babcine jabłeczniki — to właśnie w nich często używało się jabłek charłamowskich, albo innych odmian regionalnych, które rzadko spotkasz na sklepowych półkach. To typ jabłek, który łączy aromat, kwasowość i odpowiednią twardość, nie tracąc nic z charakteru podczas pieczenia.
W kuchni jabłka charłamowskie sprawdzają się wyśmienicie do domowych przetworów — kompotów, dżemów, musów, a nawet soków. Warto wykorzystać je także do naleśników i racuchów. Ich kwaskowaty smak i mocny aromat sprawiają, że w wersji gotowanej czy pieczonej nie tracą swojej tożsamości, a wręcz przeciwnie, nabierają intensywności.
Świetnie nadają się do pieczenia — ich struktura nie mięknie zbyt szybko, a aromat pod wpływem ciepła w pełni się ujawnia. Gdy następnym razem odwiedzisz targ, szukaj jabłek charłamowskich — mają lekko czerwonawy rumieniec, a ich skórka jest szorstka i matowa, z naturalnym nalotem. W dotyku są twardsze niż popularne jabłka deserowe, niemal sprężyste.
Zobacz też:
Zerwij w ogrodzie i zaparz jak herbatę. Opóźnisz procesy starzenia i zadbasz o skórę
Zrób to z bazylią, póki trwa sezon. Będziesz się cieszyć jej smakiem przez cały rok
To ciasto robiono non stop w PRL-u. Teraz przygotujesz je szybciej, bo bez pieczenia