​Limit płatności gotówką także dla zwykłego Kowalskiego? Tyle można zapłacić tradycyjnym pieniądzem

Polacy lubią elastyczność, a tę w dużym stopniu daje możliwość płatności bezgotówkowych. Nie musimy martwić się o to, czy sprzedawca wyda nam resztę, a także czy banknoty bądź monety nie wypadną nam z kieszeni w najmniej spodziewanej okazji. Po prostu wyciągamy kartę, telefon czy zegarek, płacimy, kupujemy i idziemy dalej. Potwierdzają to liczby. Z raportu "Preferencje płatnicze Polaków 2024" opublikowanego przez PolCard from Fiserv wynika, że aż 75 proc. Polaków regularnie korzysta z płatności bezgotówkowych jedną z powyższych metod.

Sprawdź również: Karta Moja Biedronka ma ukrytą funkcję, o której nikt nie wie. Zaoszczędzisz dwa razy więcej

Jednak na drugim biegunie jest brak świadomości w kontekście płatności gotówkowych. Około 73 proc. Polaków nie ma pojęcia o tym, że miały zostać wprowadzone limity płatności gotówkowych, nie tylko dla przedsiębiorców, ale również dla osób prywatnych. Zmiany miały na celu zredukować szarą strefę oraz zminimalizować zjawisko wystawiania tzw. pustych faktur. Prawo miało jednak zostać zmienione także w stosunku do osób prywatnych. Dla nich limit płatności gotówką od 1 stycznia 2024 roku miał zostać ustalony na poziomie 20 tys. zł. Oznacza to, że bez problemu kupilibyśmy w sklepie telewizor czy pralkę, ale już zakup samochodu czy mieszkania "za gotówkę" byłby niemożliwy. Ostatecznie jednak zmiany nie weszły w życie, przynajmniej na razie, więc każdy, kto chce dokonać dużego zakupu i zapłacić pieniądzem tradycyjnym, może to zrobić.