Reklama
Reklama

Ta fryzura okrutnie postarza kobiety po 50-tce. Aż żal patrzeć, a Polki mają do niej słabość

Profesjonalny stylista potrafi dobrać klientce fryzurę tak, aby ta wyglądała świeżo i młodo niezależnie od wieku. 50-latki bywają jednak zamknięte na sugestie i wybierają dla siebie staromodne fryzury, które tylko dodają im lat. Niestety topowe uczesania, które były szalenie modne w latach 80. i 90. ubiegłego wieku zupełnie nie pasują do dojrzałej urody. Podkreślają zmarszczki i przebarwienia na twarzy, a tego nie chce żadna kobieta.

Dobrze dobrana fryzura może optycznie odmłodzić i odjąć kilogramów po 50-tce. Niestety Polki w dojrzałym wieku notorycznie popełniają błędy, układając kosmyki na swojej głowie w taki sposób, że okrutnie się postarzają. Przychodzą do salonów fryzjerskich, siadają na fotelu i proszą o uczesania, które zupełnie nie pasują do ich urody. 

Dobry stylista powinien odradzić klientce niekorzystną fryzurę. To niejako jego obowiązek, ale są panie, które nawet w takiej sytuacji pozostaną nieugięte. Rady profesjonalisty zupełnie ich nie obchodzą, ponieważ uważają, że same wiedzą, w czym będą wyglądać najlepiej. A później same z żalem dochodzą do wniosku, że prezentują się gorzej, niż przed metamorfozą.

Najgorsza fryzura dla kobiet po 50-tce. Trwała ondulacja była hitem PRL-u

Fryzjerzy wydają się zgodni co do tego, że trwała ondulacja to najgorsza fryzura dla kobiet po 50-tce. Dojrzałe kobiety uwielbiają ją, bo jest trwała, wygodna i kojarzy im się z latami młodości. Była szalenie modna w latach 80. i 90. XX wieku, pod koniec PRL-u, więc pozwala Polkom przenieść się w czasie do przeszłości. Nie oznacza to jednak, że optycznie odejmuje lat. 

Jest wręcz przeciwnie, bo trwała ondulacja na krótkich włosach może podkreślić wszystkie zmarszczki i przebarwienia, a przez to wizualnie postarzyć piękną kobietę nawet o dekadę. Taka fryzura wielu osobom od razu kojarzy się z babcią. 

Na dłuższych pasmach ondulacja może prezentować się całkiem nieźle, pod warunkiem, że kosmyki nie będą nadmiernie natapirowane, bo to zupełna odwrotność świeżego i naturalnego wyglądu. W dojrzałym wieku o wiele lepiej jest postawić na naturalne, potargane wiatrem fale, które dodają seksapilu.

Może cię zainteresować: Tę fryzurę wiosną będą nosić wszystkie 50-latki. Ma "pazur" i była hitem pod koniec PRL-u  

Inne fryzury, których lepiej unikać po 50-tce. Okrutnie postarzają

Trwała ondulacja nie jest jednak jedynym błędem popełnianym przez kobiety po 50-tce w salonach fryzjerskich. Niektóre panie za żadne skarby świata nie chcą ściąć swoich długich, prostych włosów, które kiedyś były ich największą ozdobą, ale wraz z wiekiem utraciły swoją gęstość i sprężystość. 

Niestety cienkie i przerzedzone pasma zupełnie nie dodają urody. Podobnie jak sztucznie wyglądające irokezy i niektóre koloryzacje m.in. te w odcieniu jaskrawej czerwieni (uwypukla przebarwienia skóry), kruczej czerni i żółtego blondu, które sprawiają, że cera wygląda na ziemistą i zmęczoną. Klasyczne cięcia (np. blunt bob, curtain bang) i stonowane kolory włosów (piaskowy lub truskawkowy blond, karmel, czekolada) sprawdzają się o wiele lepiej u pań po 50-tce.

Zobacz też:

Lubisz ubrania w tych kolorach? To świadczy o twojej inteligencji

Jeszcze niedawno to imię było bardzo popularne. Przynosi pecha noszącej go kobiecie

To imię od kilku lat bije rekordy popularności. Kiedyś było uważane za niepoważne

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: uroda | włosy | moda