​W wielu parkach już tego nie robią. W ogrodzie też nie powinieneś

Choć dla wielu osób widok spadających jesiennych liści ma niewątpliwy urok, to dla części ludzi jest to problem. Uważają oni, że są to po prostu... śmieci. Tego zdania nie podzielają włodarze Białegostoku.

W liczącej niespełna 300 tysięcy mieszkańców stolicy województwa podlaskiego znajduje się około 30 parków i skwerów. Władze miasta podjęły niedawno decyzję, że w kilku z nich jesienią 2023 roku nie będą grabione i usuwane liście. Jak argumentuje tę decyzję białostocki magistrat? Przede wszystkim urzędnicy zaznaczają, że liście to nie są śmieci, a prawdziwe dobrodziejstwo dla natury. Jak możemy przeczytać w komunikacie urzędu miasta "[pozostawienie liści — przyp.red.] sprawia, że aż pięciokrotnie zredukowana ilość materii organicznej, co ma wpływ na istotne obniżenie ilości odpadów organicznych, które nie trafiają na wysypisko śmieci".

Sprawdź również: Włóż jeden ząbek do doniczki, a pozbędziesz się groźnego problemu

Jednocześnie z podjętą przez urzędników decyzją płynie apel do mieszkańców Białegostoku, by także nie usuwali i nie zagrabiali liści na swoich działkach. Przede wszystkim dzięki temu zabiegowi wytworzy się na glebie ściółka, która jest domem dla wielu organizmów. Ponadto powolny rozkład liści sprawia, że gleba jest znacznie bardziej wzbogacona i żyzna. Jak widać, korzyści z pozostawienia liści na ziemi jest niezwykle dużo, a dodatkowo mieszkańcy nie tworzą kolejnych, niepotrzebnych śmieci, a ich działanie jest niezwykle pozytywne dla środowiska.