Ta roślina zachwyca kwiatami, ale uważaj. Jest toksyczna
Piękne, ale toksyczne - takie są niektóre rośliny, dlatego czasem nie warto sadzić ich w ogrodzie. Mimo że zachwycałyby swoimi kwiatami, to kontakt z nimi mógłby się skończyć komplikacjami zdrowotnymi. Tak właśnie jest z naparstnicą purpurową.
Naparstnica purpurowa to roślina, którą możemy zobaczyć na wielu rabatach kwiatowych i w trakcie wyjazdu w Beskidy. Czaruje swoimi kwiatami, jednak mało kto wie, że jest trująca. Sprawdź najważniejsze informacje o tej roślinie i nie daj się jej zwieść.
Naparstnica purpurowa to roślina dorastająca do 1,5 m wysokości. Jej cechą charakterystyczną jest pojedyncza, długa łodyga, ale to kwiaty robią wrażenie.
Roślina tworzy długie, efektywne kwiatostany, które są zebrane w grona. Mają dzwonkowate, fioletowe kwiaty, które kwitną od czerwca do września. Niestety w trakcie kontaktu z naparstnicą purpurową może dojść do zatrucia.
Naparstnica purpurowa wydziela digitoksynę, która jest stosowana w wielu lekach na choroby serca i nerwicę. Jeśli zażyjemy niekontrolowane dawki tego związku, to dojdzie do zatrucia.
Nie zatrujemy się tą rośliną przez kontakt fizyczny, jednak przez niekontrolowane spożycie. Sytuacja ta ma miejsce, gdy wracamy z ogrodu i nie myjemy rąk. Na zatrucie są bardziej narażone dzieci i zwierzęta.
Przy zatruciu naparstnicą purpurową może dojść do wystąpienia wymiotów, biegunek, zawrotów głowy, zaburzeń akcji serca czy bólów w klatce piersiowej. Ponadto te objawy mogą nie pojawić się od razu, a np. po kilku dniach.
W razie wystąpienia któregoś z objawów po kontakcie z rośliną należy niezwłocznie udać się do lekarza. Zalecamy zatem zachowanie ostrożności nie tylko wtedy, gdy mamy naparstnicę purpurową w ogrodzie, ale też w okolicy Beskidu Śląskiego, gdzie porasta niemal każdą, pasterską halę. Zdrowy rozsądek odgrywa tutaj kluczową rolę.
Zobacz też:
Storczyk nie chce kwitnąć? Dodaj kilka kropel do wody, a obsypie się kwiatami
Weź z kuchni i owiń rośliny. Ochronisz je przed przymrozkami
Nie tylko kaktus bożonarodzeniowy. "Rybie ości" też pięknie kwitną