Reklama
Reklama

Na tej popularnej wyspie turyści nie są mile widziani. Chcą im zakazać wstępu

Binibeca Vell to wioska na Minorce, która przez długi czas uchodziła za miejsce spokojne i relaksujące. Mieszkańcy skarżą się jednak coraz częściej na niestosowne zachowanie turystów. Jeśli nic się nie zmieni, może zostać wydany zakaz wstępu dla odwiedzających.

Minorka to popularna hiszpańska wyspa, ulokowana na Morzu Śródziemnym. Jest drugą co do wielkości wyspą w archipelagu Balearów. Minorka przyciąga turystów zarówno z uwagi na piękne plaże i szmaragdowe zatoki, jak i brak tłumów. Ci, którzy pragną spokojnie wypocząć, zawsze mogli tam liczyć na niezakłócony relaks w pięknych okolicznościach przyrody. 

Popularność Minorki daje się jednak we znaki jej mieszkańcom — zwłaszcza osobom żyjącym w urokliwej wiosce Binibeca Vell. Mają oni wręcz dość turystów i grożą, że zamkną wioskę dla odwiedzających.

Spokojna wyspa, niespokojni turyści. Mieszkańcy protestują

Binibeca Vell to miasteczko położone na południowym brzegu Minorki. Wyróżnia się białymi domkami, kameralną atmosferą i piękną, piaszczystą plażą. Jej mieszkańcy dostrzegają jednak coraz więcej minusów związanych z nadmiernym napływem gości. Razi ich niewłaściwe zachowanie turystów, a winą za sytuację obarczają urzędników.

Odkąd wioska zyskała popularność w mediach społecznościowych, stając się synonimem beztroskich wakacji, jej mieszkańcy powoli zapominają, czym jest spokój. Wioskę co roku odwiedza mnóstwo osób — w tym roku może ich być nawet milion. 

Czytaj też: Rekiny u wybrzeży hiszpańskiej wyspy. Co roku wypoczywa tam wielu Polaków 

Walka ze śmieciami i hałasem. Czy skończy się zakazem wstępu?

Mieszkańcy tłumaczą, że problemem dla nich nie są sami turyści, ale ich zachowanie i opieszałość urzędników, którzy pozostawili ich z piętrzącymi się śmieciami. Kłopotliwy jest też hałas, całonocne imprezy, a także nieproszeni goście, którzy bez pozwolenia wchodzą nawet na prywatne posesje. Choć skargi płyną już od lat, urzędnicy nadal nic z tym nie zrobili. Udało się wypracować jedynie dopłatę w wysokości 15 tys. euro dla mieszkańców na pomoc w usuwaniu śmieci.

Właśnie dlatego w zeszłym roku mieszkańcy prosili turystów, by odwiedzali ich wioskę jedynie w określonych godzinach. W tym roku także ustalono harmonogram — odwiedziny możliwe są między godziną 11.00 a 20.00.

Ostatecznie mieszkańcy są przygotowani na całkowite zamknięcie wioski, choć uderzy to w rodziny, które na napływie turystów zbudowały biznesy. Jeśli jednak urzędnicy nie poradzą sobie z problemem, w sierpniu przeprowadzone zostanie głosowanie wśród właścicieli nieruchomości, w kwestii zakazania turystom wstępu na osiedle.

Zobacz też:

To miejsce nazywane jest końcem świata. Widok zapiera dech w piersiach

To najbardziej tajemnicza wyspa na Mazurach. Była tu nawet piramida

Nazywają ją "małą Szwajcarią". Leży na Dolnym Śląsku i zachwyca turystów

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: ciekawe miejsca | turystyka | wakacje | urlop | wczasy | wyspy