W październiku podlewaj sansewierię tą odżywką. Zrobisz ją z jednego warzywa
Sansewieria w październiku potrzebuje ostatniego, delikatnego zasilenia przed zimowym spoczynkiem. Zamiast sklepowych nawozów świetnie sprawdza się odżywka przygotowana w domu z jednego, powszechnie dostępnego warzywa. To prosty sposób, by wzmocnić liście i kłącza, nie ryzykując nadmiernego wzrostu rośliny.
Pod koniec sezonu sansewieria dobrze przyjmuje delikatne dokarmianie batatem. Warzywo to dostarcza przede wszystkim potasu i magnezu, które regulują gospodarkę wodną liści i wzmacniają kłącza, nie prowokując przy tym miękkich, szybkich przyrostów przed zimowym spoczynkiem. Dodatkowo zawiera mniejsze ilości azotu, fosforu, cynku i manganu, dzięki czemu działa jak naturalne uzupełnienie diety rośliny. Wystarczy jedno, maksymalnie dwa podlania w październiku, po czym nawożenie należy przerwać aż do rozpoczęcia wiosennej wegetacji.
Sposób przygotowania odżywki jest szybki i prosty. Około 100-120 g obranego batata należy zalać litrem przegotowanej, letniej wody i blendować przez 2-3 minuty, aż powstanie jednolita masa. Następnie płyn trzeba odcedzić przez sito lub gazę i rozcieńczyć z wodą w proporcji 1:3. Tak przygotowany roztwór stosuje się w dawce 100-150 ml na doniczkę średniej wielkości, w odstępach około 14 dni.
Przeczytaj też: Liście monstery żółkną jesienią? Tak przywrócisz jej zdrowy wygląd
Alternatywą jest delikatniejsza wersja, oparta wyłącznie na obierkach. Wystarczy 30-40 g świeżych skórek z batata zalać litrem wrzątku i pozostawić pod przykryciem na 1-2 godziny. Po ostudzeniu całość odcedza się, uzyskując napar o niskim stężeniu soli mineralnych, w którym dominują potas i magnez, a w śladowych ilościach obecny jest fosfor i cynk. Roztwór nie wymaga rozcieńczania, ale dawki powinny być ograniczone do 80-120 ml raz na trzy tygodnie. Ważne, aby nie mieszać go w tym samym okresie z innymi nawozami, a w przypadku podłoża wzbogaconego granulkami o spowolnionym działaniu dawkę najlepiej zmniejszyć o połowę.
Latem sansewieria potrzebuje wody średnio co 2-3 tygodnie, jednak jesienią rytm nawadniania trzeba spowolnić. Podlewanie wykonuje się dopiero po całkowitym przeschnięciu 3-5 cm podłoża, a jednorazowa dawka powinna wynosić maksymalnie 10-15% objętości doniczki. Można też stosować podlewanie "od dołu", czyli przez zanurzenie doniczki w misce na 20-30 minut, co chroni przed zaleganiem wody w rozecie i gniciem stożka wzrostu. Gleba musi być przepuszczalna, z dodatkiem perlitu lub pumeksu i drenażem na dnie.
Przeczytaj też: Podsyp tym piwonię, nim skończy się wrzesień. Utonie w morzu kwiatów
W sezonie grzewczym największym problemem jest suche powietrze i wzmożona aktywność przędziorków. Wówczas warto utrzymać wilgotność względną na poziomie 40-50%, np. stawiając obok doniczki tackę z keramzytem i wodą. Roślina nie powinna stać tuż przy kaloryferze ani w przeciągach, które mogą obniżać temperaturę poniżej 12°C. Jeśli dzień jest pochmurny i ciemny, warto dodać doświetlenie lampą LED 15-25 W ustawioną 30-40 cm nad liśćmi.
Jesień to także czas kontroli stanu rośliny. Liście należy regularnie przecierać z kurzu, co poprawia fotosyntezę i ogranicza szkodniki. Objawy przelania, takie jak miękkie, brunatne plamy u nasady, wymagają przesuszenia. Wełnowce i tarczniki usuwa się wacikiem z octem, a przędziorki zwalcza roztworem mydła potasowego. Przesadzanie do większej doniczki można wykonać jesienią, ale podział kłącza lepiej przełożyć na wiosnę.
Zobacz też:
Te rośliny nie lubią suchego powietrza. Lepiej odsuń je od kaloryfera
Zrób to z pelargoniami, nim przyjdą przymrozki. Bez problemu je przezimujesz
Równie piękna, a bardziej odporna niż wrzosy. Cieszy oko znacznie dłużej