W tych miastach w Polsce można kupić najtańsze mieszkania. Inwestorzy zacierają ręce
Własne mieszkanie to marzenie wielu osób w Polsce. Plany kupna nieruchomości snują single, młode pary czy małżeństwa, które czekają na powiększenie rodziny. Największym problemem dla tych wszystkich osób jest nie dostępność lokali, ale ich cena, która w niektórych przypadkach może zwalać z nóg.
Gdzie szukać najtańszych mieszkań w Polsce? Przede wszystkim poza największymi miastami. Warszawa, Kraków czy Trójmiasto to lokalizacje, w których kupno nieruchomości wiąże się z wydatkiem ponad 15 tys. zł za m kw.
Najważniejszym czynnikiem wpływającym na ostateczną wartość mieszkania jest lokalizacja. Między najtańszym a najdroższym miastem w Polsce różnica w średniej cenie za metr kwadratowy wynosi prawie 225 procent. Równie ważne jest otoczenie nieruchomości w danym miejscu. Znacznie droższy będzie lokal, który znajduje się w pobliżu przedszkola, szkoły, uniwersytetu czy choćby węzła komunikacyjnego (najlepszym przykładem jest tutaj warszawskie metro). Jeśli budynek znajduje się w dzielnicy o "złej sławie", bądź w pobliżu miejsc, które mogą być uciążliwe dla mieszkańców, cena mieszkania będzie odpowiednio niższa.
W dalszej kolejności na koszt zakupu nieruchomości wpłynie także metraż, jego stan (a także stan budynku), funkcjonalność czy też dodatkowe korzyści. Pod tym ostatnim pojęciem kryją się takie elementy, jak taras, ogródek, komórka lokatorska czy miejsce postojowe. Oczywiście należy pamiętać, że w przypadku mieszkań deweloperskich, oprócz kosztu zakupu należy do inwestycji doliczyć także koszt wykończenia. Podobnie wygląda sytuacja, gdy kupujemy lokal z rynku pierwotnego, w którym konieczny jest remont generalny.
Portal rynekpierwotny przygotował zestawienie średnich cen mieszkań deweloperskich w miastach wojewódzkich w Polsce. Wynika z nich jedna prawidłowość — każdy, kto chce kupić lokal w dużym polskim mieście, musi przygotować się na spory wydatek. Gdzie szukać najtańszych nieruchomości? Na zachodzie naszego kraju, czyli w województwie lubuskim. To właśnie w Gorzowie Wielkopolskim i Zielonej Górze średnie ceny za metr kwadratowy mieszkania są najniższe. Potencjalny nabywca nieruchomości w Gorzowie musi liczyć się z wydatkiem około 6,6 tys. zł za m kw., natomiast w Zielonej Górze — 7,3 tys. zł za m kw.
Poniżej 9 tys. za m kw. zapłacą jeszcze tylko mieszkańcy Kielc (8,3 tys. zł) oraz Rzeszowa (8,8 tys. zł). W wielu miastach w Polsce średnia cena za metr kwadratowy mieszkania wynosi między 9 a 10 tys. zł. Należą do nich: Bydgoszcz (9,1 tys. zł), Białystok (9,4 tys. zł), Lublin (9,4 tys. zł), Łódź (9,9 tys. zł) i Toruń (9,9 tys. zł).
Na drugim biegunie znajdują się miasta wojewódzkie, w których średnia cena za metr kwadratowy na rynku pierwotnym przekracza 10 tys. zł:
- Katowice (10,2 tys. zł),
- Poznań (10,7 tys. zł),
- Olsztyn (11,3 tys. zł),
- Szczecin (12,1 tys. zł),
- Wrocław (12,2 tys. zł),
- Gdańsk (12,6 tys. zł),
- Kraków (13,6 tys. zł),
- Warszawa (14,9 tys. zł).
Jak widać, różnica w średnich cenach metra kwadratowego mieszkania pomiędzy Gorzowem Wielkopolskim a Warszawą jest ogromna. Każdy, kto chce zaoszczędzić na kupnie nowego lokalu, musi poznać kilka trików, które pomogą mu obniżyć ostateczną cenę.
Kupując mieszkanie na rynku pierwotnym można znaleźć znacznie lepszą ofertę, niż te w pierwszej kolejności oferowane przez deweloperów. Przede wszystkim należy pamiętać, że z deweloperami można, a nawet trzeba, negocjować. Dzięki temu możemy obniżyć cenę zakupu nieruchomości, chociażby o kilka procent. Jeśli sprzedający nie będzie skłonny obniżyć kwoty za metr kwadratowy, warto podpytać o dodatkowe korzyści w cenie nieruchomości. Może to być, chociażby komórka lokatorska czy miejsce parkingowe.
W dalszej kolejności skupmy się na promocjach deweloperskich. Czasem oferty w takich sytuacjach są niższe o kilkanaście tysięcy od tych standardowych. Warto także zwrócić uwagę na różnego rodzaju dofinansowania państwowe. W zależności od oferty możliwe jest zaoszczędzenie sporej kwoty lub uzyskanie preferencyjnego oprocentowania, jak w przypadku Bezpiecznego Kredytu 2 proc.
Zobacz też:
Tak możesz zaoszczędzić na energii elektrycznej. Komu opłaca się to rozwiązanie?
Ponowne przeliczenie emerytur. Nawet 100 tys. osób może dostać wyższe świadczenie
Nowy dodatek do energii. Te osoby mogą dostać aż 600 zł na prąd