Na tych książkach z PRL-u można nieźle zarobić. Nawet kilka tysięcy złotych za komiksy
W okresie PRL-u powstało wiele fantastycznych książek i komiksów polskich autorów. Sporo z nich pewnie nadal znajduje się w prywatnych biblioteczkach czy też w kartonach w piwnicy. Okazuje się, że mogą być dzisiaj naprawdę sporo warte. Sprawdź, które książki z PRL-u są dziś prawdziwym Złotym Graalem dla kolekcjonerów.
O ile coraz częściej możemy spotkać aukcje książek lub komiksów z czasów PRL-u, które osiągają zawrotne ceny, to niestety nie oznacza, że za każdy egzemplarz otrzymamy sporą gotówkę. Ich ostateczna wartość zależy od kilku czynników. Przede wszystkim zwróćmy uwagę na rok wydania, miejsce wydania, wydawnictwo oraz rodzaj oprawy.
Sprawdź również: Seniorzy mogą dostać zwrot kosztów za remont łazienki. Wystarczy, że spełnią te warunki
Najwyższą wartość na aukcjach osiągają oczywiście pierwsze wydania, a także te książki i komiksy z okresu PRL-u, które zostały wydane w małym nakładzie. Oczywiście ważnym składnikiem ceny będzie również stan naszego egzemplarza. Brakujące, poplamione czy porysowane strony lub uszkodzona okładka mogą znacznie obniżyć jej wartość.
Jednymi z najbardziej cenionych tytułów z okresu PRL-u jest kolekcja miniatur książkowych, która zawiera aż 400 egzemplarzy, a wyceniana jest na około 3300 zł. Nieco mniej, bo 3000 zł, można otrzymać za wydaną w 1978 roku trzyczęściową serię komiksów kolekcjonerskich o Kapitanie Żbiku. Posiadacze komiksów Tadeusza Baranowskiego, które zostały wydane w latach 80., mogą liczyć na ich sprzedaż za kwotę w okolicach 1600 zł. Komplet w tym przypadku to osiem sztuk egzemplarzy.
Za 1000 zł można z kolei sprzedać całą kolekcję powieści "Pan Samochodzik" autorstwa Zbigniewa Nienackiego. Jednak w tym przypadku nie chodzi o pierwsze lepsze wydanie, a tzw. białą serię. Została ona wydana w latach 80. przez olsztyńskie wydawnictwo "Pojezierze".
Zobacz też:
Tysiące odbiorców dostaną korekty faktur za prąd. Firma przyznaje się do błędu
"Październikowa promocja" w sanatoriach. Kuracjusze zapłacą dużo mniej
Emeryci zapomnieli, że mają tam oszczędności. To ponad 230 mld złotych