Tu możesz już pojeździć na nartach. Blisko i nie za miliony
Zima dopiero zaczyna się rozkręcać, a w kilku górskich ośrodkach sezon narciarski już ruszył. Mimo że kalendarz sugeruje jeszcze czas przygotowań, niskie temperatury pozwoliły operatorom stoków na błyskawiczne naśnieżanie. W efekcie pierwsze trasy są otwarte, a miłośnicy białego szaleństwa mogą testować swoje umiejętności np. w Karkonoszach.
Zimny listopad okazał się sprzymierzeńcem narciarzy. Systemy naśnieżania działały bez przerwy, a świeży śnieg natychmiast zamienił górskie zbocza w gotowe stoki. Co istotne, wiele ośrodków nie czekało na oficjalne rozpoczęcie sezonu i udostępniło trasy już teraz. Właściciele pensjonatów zauważają, że ruch pojawił się szybciej niż zwykle, co pozytywnie wpływa na lokalną turystykę.
Narciarska mapa regionu rozwija się z tygodnia na tydzień. Najszybciej uruchomione zostały ośrodki w Sudetach i po czeskiej stronie granicy, które od lat słyną z dobrego przygotowania infrastruktury, np. kolej Hromovka w Szpindlerowym Młynie. To kierunki chętnie wybierane przez osoby z południa kraju, kuszące dostępnością, zróżnicowaniem tras oraz cenami, które pozostają rozsądne nawet przed świętami.
Na południu ruszyły także inne ośrodki, m.in. W Tyliczu czy Krynicy-Zdrój. Na nartach można tu pojeździć na stacjach Tylicz Ski, Master Ski, Jaworzyna Krynicka czy Słotwiny Arena.
Ośrodki coraz częściej stawiają na komfort gości. Przebudowane parkingi, elektroniczne tablice z informacją o warunkach oraz aplikacje z mapami tras sprawiają, że cały pobyt rekreacyjno-sportowy przebiega sprawniej. Coraz popularniejsze są też jazdy wieczorne oraz zajęcia dla dzieci w ramach przedszkoli i szkółek narciarskich.
Przed wyjazdem warto sprawdzić:
- aktualne komunikaty śniegowe,
- kamerki, które z wielu stoków emitują obrazy online w czasie rzeczywistym,
- dostępność szkółek narciarskich i wypożyczalni,
- zmiany organizacji ruchu i parkingi,
- ceny skipassów w dni powszednie, które bywają korzystniejsze niż weekendowe - zwłaszcza teraz, gdy jesteśmy jeszcze przed szczytem sezonu.
Różnica w kosztach pozostaje jednym z najważniejszych argumentów, by rozpocząć sezon narciarski w Polsce lub niedaleko za granicą. Za jednodniowy skipass zapłacimy tu często mniej niż za lunch w alpejskim kurorcie. Do tego dochodzi krótszy czas dojazdu, mniejsze zatłoczenie i większy wybór noclegów w atrakcyjnych cenach.
Prognozy wskazują, że warunki w najbliższych tygodniach będą sprzyjające, a kolejne stacje planują otwarcie tras jeszcze przed Bożym Narodzeniem. To świetna okazja, by rozpocząć sezon bez tłumów, nabrać pewności na stoku i przygotować się do zimowych wyjazdów.
Jeśli ktoś szuka sposobu na energiczny start zimy, nie musi daleko jechać ani wydawać fortuny. Stoki już działają, śnieg leży, a narciarze tylko czekają na pierwszy zjazd.
Zobacz też:
Polskie uzdrowisko tonie w smogu. Jakość powietrza jest fatalna
To najbrudniejsze miasto w Europie. Wcale nie chodzi o Neapol