O tym polskim kurorcie piszą brytyjskie media. "Zapomnijcie o Saint-Tropez"
Polskie Malediwy, czy polska Wenecja… Osoby odpowiedzialne za marketing w mediach próbują naprawdę wymyślnych sposobów na przyciągnięcie turystów do polskich miast. Teraz ich wybór padł na Sopot. Miejscowość porównano do francuskiego kurortu Saint-Tropez i podkreślono, że w niektórych aspektach Sopot jest nawet atrakcyjniejszą propozycją dla turystów.
Informacja zachęcająca podróżnych do odwiedzenia Sopotu zamiast Saint-Tropez pojawiła się w brytyjskim tabloidzie "Daily Mail". Głównym atutem nadmorskiej miejscowości mają być niskie ceny za nocleg i żywność w porównaniu z francuskim kurortem.
"Polska Riwiera! Zapomnij o St. Tropez – udaj się do nadmorskiego Sopotu, aby cieszyć się blichtrem i przepychem za ułamek ceny" zachęca nagłówek Daily Mail. Redaktorzy brytyjskiego tabloidu dopatrzyli się nawet klimatu południa Francji nad wybrzeżem Bałtyku. To dlatego, że w 1823 r. Jean Haffner założył w Sopocie saunę i domki plażowe.
Nie ulega wątpliwości, że miasto znajdujące się w części na Pojezierzu i Pobrzeżu Kaszubskim będzie tańszym wyborem niż Saint-Tropez. Cena za dobę w luksusowym hotelu Sofitel Grand Sopot z prywatną plażą i obsługą na najwyższym poziomie to 888 zł.
W przypadku Saint-Tropez luksusowy nocleg w pałacu Airelles Saint-Tropez Château de la Messardière kosztuje ok. 17 314 złotych za dobę. Mniejszy wydatek to nocleg w Hôtel de Paris Saint-Tropez – kosztuje 4430 zł za dobę.
Różnice w cenie dotyczą też posiłków. Za obiad dla dwóch osób w popularnej restauracji w Saint-Tropez można zapłacić około 372 zł. W Polsce ta cena jest niższa o około 100-200 zł i tutaj rozbieżność w koszcie podróżowania nie jest aż tak duża.
We wspomnianych aspektach Sopot rzeczywiście jest lepszą propozycją niż Saint-Tropez. Trudno jednak pominąć fakt, że nikt, kto dysponuje środkami na odpoczynek we francuskim kurorcie, nie zrezygnuje z lazurowej wody i pięknych alpejskich krajobrazów tylko ze względu na niższą cenę noclegu lub obiadu, którą oferuje Sopot.
Jedyną różnicą zdaniem brytyjskiego tabloidu jest inna temperatura niż w Cannes, czy Nicei. Potencjalni turyści mogą też się nastawić na to, że na 2,5-kilometrowym odcinku plaży ze złotym piaskiem w Sopocie będą leżaki, prowadzące do najdłuższego, drewnianego molo w Europie – funkcjonującego jako wybieg mody.
Marketing polskich za granicą jest nastawiony na nieodpowiednie osoby. Pokuszenie się na porównanie francuskiego kurortu, w którym wypoczywają celebryci, piłkarze i biznesmeni z całego świata z Sopotem i przedstawienie niskich cen jako głównego atutu nie ma sensu.
Niestety nietrafiony trend można zauważyć też w innych miastach. Zestawienie Bydgoszczy z Wenecją, czy Parku Gródek w Jaworznie z Malediwami może wzbudzić jedynie uśmiech u czytelnika.
Reklamowanie polskich pereł turystycznych poprzez przypisywanie im cech zagranicznych miejsc mija się z celem. Raczej nikt nie poświęci swojego czasu i pieniędzy na "produkt czekoladopodobny", zamiast wybrać się rzeczywiście na Malediwy, do Wenecji, czy Saint Tropez.
Zauważając, że w polskiej turystyce zachodzą zmiany – wprowadzane są m.in. uchwały krajobrazowe, to można przewidywać, że w niedalekiej perspektywie rodzime atrakcje turystyczne zostaną właściwie potraktowane również przez marketingowców.
Krzykliwe i tandetne reklamy, odbiegające od rzeczywistości znikną, a w broszurach, czy artykułach zachęcających do odwiedzenia Polski pojawią się rzeczywiście argumenty, które podkreślą cechy najlepszych rodzimych kurortów turystycznych, na przykład takich jak Sopot – i nie będzie to dotyczyć tylko tego, że jest tam taniej niż w Saint-Tropez.
Zobacz też:
Lepsze stoki i niższe ceny karnetów niż w Polsce. Raj dla narciarzy blisko granicy
W tym schronisku górskim zanocujesz za symboliczną złotówkę. Turyści nie mogą uwierzyć
To najbardziej rozświetlona wieś w Polsce. Jej mieszkańcy czują ducha świąt